Po pierwsze, cała sobota i niedziela to miodzio, super pogoda. Po drugie na rozgrzewkę, chcąc zobaczyć fajny zachód słońca weszłem wraz z kolegami na oba wierzchołki Rysów, a po trzecie w niedzielę wdrapaliśmy się na oba wierzchołki Wysokiej. A na koniec kąpiel pod kaskadą. Satisfaction. A jak nam mówili ludzie w Chacie, jeszcze w sobotę nad ranem na Wysokiej waliło gradem, tym bardziej cieszyła nas ta wspinaczka. A ja myślę że lepsi mają po prostu większego farta i niech tak pozostanie.