Jeszcze kilka dni temu były ekwadorskie wulkany, Banios, Riobamba. A teraz już jesteśmy na argentyńskiej ziemi. Po odprawie, zmierzając do Penitentes, miałem szczęście siedzieć po lewej stronie naszego busa, mój nos z rzadka odrywał się od szyby. Mijaliśmy kolejne wzniesienia i góry, aż naszym oczom ukazała się Aconcagua, która od kilku tygodni była naszym mażeniem i obsesją a niektórzy z naszej ekipy mieli z tą górą do wyrównania pewne porachunki z poprzedniego roku. Po dotarciu do Penitentes, ulokowaniu się w hoteliku i pozostawieniu całego naszego majdanu w jednej z agencji, która "świadczy swe usługi" pod Aconcaguą, udaliśmy się do Mendozy, gdzie spędziliśmy noc w studenckim hoteliku, którego szukaliśmy jak igły w stogu siana.
KOMENTARZE
Ja 2008-09-12 10:18:02
Czy mozecie podrzucić troszkę praktycznych info?
cen kontaktów itp?
Z góry dziękuję, pozdrawiam i życzę powodzenia