..
Krzysiek Solecki

45 | 42295
 
 
2008-09-23
Odsłon: 893
 

ANDES EXPEDITION 2008 ECUADOR-ARGENTINA

Ranek trzeciego lutego, jak to najczęściej bywa: pobódka, śniadanko i akcja. Tego dnia przeszliśmy wielką a raczej długą dolinę Horcones. Naszym celem była baza Plaza de Mulas.

Ale od początku. Samochodem przejechaliśmy z Penitentes do Horcones, gdzie znajdowało się wejście do Narodowego Parku Aconcagua. Po zameldowaniu się w namiocie rangersów, na odchodne w dłoń dostaliśmy...woreczki na śmieci, i żeby nie było, woreczek oznaczony numerem z permitu. Będąc pod wrażeniem widoków, robiłem fotki gdzie popadło, nawet niezauważyłem gdy moi towarzysze ruszyli w drogę. W tak melancholijnym nastroju jak póżniej ustaliłem pozostawałem około dwudziestu pięciu minut i taką też stratę czasu miałem do ostatnich osób z naszej ekipy. Przez jakiś czas towarzystwa dotrzymywały mi dwa psiaki, które pomieszkiwały w bazie. No to szłem sobie swoim tempem, metodą pięta palec, podziwiając pobliskie szczyty, barwy doliny Horcones. Od czasu do czasu mijałem znajome lub nie zanajome twarze. Czasami mijały mnie karawany poganiaczy mułów. A co do długości wspominanej doliny, no to tak jak z Krakowa do Myślenic, czyli około 30km. Sam nie wiem, po dotarciu do bazy z naszym liderem byliśmy pod wrażeniem czasu, jaki zajeło mi pokonanie tego odcinka. W Horcones położonym na wysokości 2950m, czas przewidziany na dojcie do Plaza de Mulas wysokość 4350m, to około dwunastu godzin, mi zajeło to siedem godzin i dwadzieścia minut. Ale po dojściu do bazy znów trzeba było się zameldować w obozowym biórze, i znów mały szok, dostaję do ręki drugi worek, służący jako przenośna toaletka. Jak jest w Tatrach? pomyślałem sobie. Siedziałem już w najlepsze obok naszych namiotów gdy co jakiś czas dochodzili kolejni członkowie naszego zespołu. I tak resztę dnia spędziliśmy na podjadaniu, piciu mate i różnym dyskujom, naszym komentarzom poddane zostały osobiste toalety, które każdy miał zdać po zejściu z góry. Ostatnie promienie słońca nad obozem, ogniste kolory na chmurach. Nasz cel wyprawy w ostrym, wieczornym powietrzu, wydawał się jeszcze bardziej niedostępny, i w końcu kimono.

 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
krzysieksolecki 2008-09-25 10:04:45
Witam Nasza wyprawa miała następujący przebieg. Najpierw trzynaście dni spędziliśmy w Ekwadorze, gdzie działaliśmy na:Ilinizas, Cotopaxi, Chimborazo. Działalność na ekwadorskich górach, miało także za zadanie nabycie aklimatyzacji przed wejściem na Aconcague,a więc kolejne dziewięć dni to pobyt w Argentynie.Pozostałe wolne dni spędziliśmy w Chile w Vina del Mar.
traveler 2008-09-24 22:17:06
Dopiero teraz właczyłam sie w watek, a widze duzo wpisów dot. Ameryki poludniowej. Rozumiem, ze to jedna wyprawa, jak dlugo trwala i jaki zasieg terytorialny. tak w skócie jakby mozna?


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd