W dobie motoryzacji i posiadania własnych czterech kółek, chyba zaczynam tęsknić za podróżowaniem koleją. Mając perspektywę przemieszczania się samochodem w góry, co gorsza powrotów, to na samą myśl krew mnie zalewa. Poniekąd dojazd z Krakowa do Zakopanego wczesnym rankiem zajmuje około godziny, to ta sama droga w godzinach póżniejszych nie jest już tak szybka i przyjemna. O drodze powrotnej już nie wspomnę i o objazdach i drogach alternatywnych nie ma też już co pisać. Wszystko zapchane. I właśnie ostatnio wiele na ten temat rozmyslam, jak by tu rozwiązać ten denerwujący problem, i w tym muśleniu bynajmniej nie jestem odosobniony. I wypada na to że do łask powraca PKP, ze swoimi "prześlicznymi" wagonikami. To nic że wolniejsza, ale człowiek wiele nerwów zaoszczędzi i zdrowszy będzie. Lużno przez okno na świat popatrzy, a nie tylko wpatrywać się w smużkę aswaltu. Z powrotem można się napić to i owo i nie martwić się że "misie" zatrzymają. No i kontakty międzyludzkie, zamiast puszczania wiązanek do gościa, który zajechał nam właśnie drogę i w odpowiedzi jeszcze pokaże środkowy palec, to kilkugodzinne pogaduchy o tym czy tamtym. I tak chyba zrobię, czego Wam i Sobie życzę.
Copyright © 2014 by gorskieblogi