Po założeniu biwaku w jednej kotlince, długie godziny spędziliśmy w namiocie na dyskusjach przy cherbacie. Sen, jak to sen na biwaku-przerywany. No i to nocne zdarzenie, będąc na wpół śnie, ktoś do mnie krzyknął sprzed namiotu-"wyłaż". Rano było z tego trochę śmiechu ale, no właśnie Seba był przekonany że ktoś w nocy chodził koło naszego namiotu...
Póżniej już było to co "tygrysy lubią najbardziej", czyli walka z górą, a raczej z warunkami w jakim przyszło nam wchodzić zamkniętykm szlakiem, a warunki były bardzo ciężkie. Kto był w niedzielę na Babiej ten wie, miejscami nie obyło się bez "lotnej"asekuracji, możecie to zrozumieć? na Babiej. A na szczycie, jak to na szczycie królowej beskidów, wygwizd że hej. Jakaś zorganizowana trzydziesto osobowa wycieczka turystyczna z Chrzanowa telepiąca się z zimna, a my pod mureczek i dawaj w najlepsze palniczek, czekoladka, herbatka i piknik. Ale nic nas już nie straszyło.
KOMENTARZE
marcinek1985 2008-12-10 21:21:45
wyjścia na Babią Górę zawsze dostarczają sporo emocji:)
Dawid 2008-12-10 15:49:15
To fajnie musieliscie miec;) a ta cala wycieczka turystyczna to z PTT w chrzanowie pewnie wyszli i zero przygotowania ;]